Post pachnący Yankee Candle 2...

Dzisiaj, na przekór temu, co dzieje się za oknem, głównymi bohaterami postu będą woski, które swą nazwą i wyglądem mogą kojarzyć się z latem i wakacjami. A czy zapachem...To się okaże:)

BEACH WALK:


Zdecydowałam się na ten wosku ze względu na obecność piżma, które uwielbiam. Dodatkowo przedstawiony był, jako "świeży", a że kupowałam go latem, to właśnie takie zapachy miałam ochotę wtedy czuć.
Podczas palenia na pierwszy plan wysuwa się zapach wyżej wymienionego piżma, jednak w wersji subtelnej, otoczonej lekko kwaśnymi nutami kwiatu pomarańczy. Delikatne akordy mandarynki dopiero po chwili zaczynają łączyć się z pozostałymi składnikami, tworząc zgraną całość.
Jednak w żadnym wypadku, wosk ten nie kojarzy mi się ze "spacerem po plaży". Zdecydowanie bardziej z elegancją, subtelnością. W pewnych momentach wyczuwałam w nim również nuty mocnych, męskich perfum.
Mimo wszystko bardzo go polubiłam, właśnie ze względu na obecność piżma w bardzo ciekawym "towarzystwie":)


PINK SANDS:


Jest to jeden z moich ulubionych zapachów. Chociaż decydując się na jego zakup, miałam mieszane uczucia, ze względu na obecność wanilii, za którą w dużych ilościach, nie przepadam.
Na stronie producenta opisywany jako mieszanka świeżych owoców, różowych kwiatów i słodkiej wanilii. Prawda, że intrygujące?:)
Jest to zapach trudny do zdefiniowania, ale piękny:) Słodki, perfumowany, niejednoznaczny. Jest bardzo podobny do opisywanego wcześniej Beach Walk, jednak zdecydowanie słodszy.
Pierwsze, co czuje podczas jego palenia to słodka mieszanka, jednak nie wanilii. Podejrzewam, że są to właśnie te "różowe kwiaty", przeplatane świeżym, lekko kwaskowatym zapachem cytrusów. I dopiero na końcu ujawnia się wanilia, dodając subtelnej słodyczy i swego rodzaju "pazura":) Muszę przyznać, że bez niej wosk ten nie byłby tak ciekawy.
.................................................................................................
Woski Yankee Candle dostępne są w sklepach internetowych, m.in. goodies.pl lub stacjonarnie.

Zrobiło się choć troszkę wakacyjnie?:) Mam nadzieję, że przynajmniej odrobinę cieplej:)
Życzę Wam udanego i w miarę możliwości ciepłego tygodnia:)

15 komentarzy:

  1. Prezentują się znakomicie, a pachną pewnie jeszcze piękniej niż wyglądają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm huba się skuszę następnym razem :) Tych jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dużo wosków, ale tych dwóch nie mam w swojej kolekcji.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak bardzo chcę chociaż jeden wosk z YC, a nie miałam jeszcze ani jednego :(

    OdpowiedzUsuń
  5. pink sands chciałabym mieć u siebie <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tych dwóch zapachów nie znam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam okazji gościć żadnego z nich , a szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie miałam, ale słyszałam same pozytywne opinie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo wakacyjnie się zrobiło! Oba woski mają typowo letnie nazwy, chociaż zapachy, które wydzielają można palić również zimą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście mam YC stacjonarnie w Krakowie :) Zawsze mogę powąchać przed zakupem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tych zapachów jeszcze nie miałam, u mnie dzisiaj króluje Black Cherry.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...