MISZ-MASZ

Dzisiaj szybko, bo ilość książek na moim biurku  codziennie rośnie, a jakichkolwiek chęci brak. Dopadło mnie chyba jakieś przesilenie zimowo-wiosenne. Na dodatek wczoraj odwiedziłam moją panią ginekolog, która przepisała mi kolejną dawkę hormonów.
Ale koniec z narzekaniem!:) Niedługo wiosna, a poza tym mam w końcu swój ukochany, wymarzony samochodzik!!!!:) Tak, tak. W tej chwili przemawia przeze mnie ogromna SKROMNOŚĆ :D Ale cóż ja zrobię, jak go uwielbiam:)

I jeszcze mała zapowiedź. Właśnie przeglądałam katalog Oriflame i...od katalogu 5, tj. 18 marca-7 kwietnia do grona "oriflejmowskich" miodzików dołączy nowy, kokosowy!:) Bardzo lubię zapach kokosa, więc na pewno skorzystam:)

Obiecuję, że następny post, który pojawi się....yyy....niebawem będzie bardziej treściwy:)
Na koniec pozytywna wiadomość. jeszcze tylko czwartek i....PIĄTEK!!!!!:)
I tym pozytywnym akcentem kończę:)

Nawilżająca brzoskwinka od Bebe

O taaak... W końcu weekend. Za mną bardzo ciężki tydzień, a jeszcze cięższy przede mną. Powód? Dwa miesiące do matury. Niemalże ostatnia prosta. Dlatego też jest mnie tu bardzo mało. Jak uda mi się włączyć na chwilę komputer, to zerkam do Was, ale nie mam czasu, żeby napisać post. Ale nie poddaje się i walczę z nieuchronnym brakiem czasu:)
Starczy tych wywodów:) Ostatnio pisałam o najgorszym (jak dla mnie) kremie do twarzy, więc dziś czas na najlepszy:) Dla mnie w ostatnim czasie jest to nawilżający krem do twarzy Bebe. Dostałam go od przyjaciółki z Niemiec i od razu się w nim zakochałam:)
Producent pisze (tekst przetłumaczony przeze mnie, więc za niedociągnięcia przepraszam:))




 "Balsam Bebe Young Care z nowym formułą odżywczą nadaje skórze cudowną miękkość i chroni ją przed szkodliwym działaniem promieni UV.Odżywczy wyciąg z brzoskwini i witamina E przez cały dzień dostarczają skórze  wilgoci i regenerują jej komórki .Efektem jest promienna i piękna skóra w kilka minut. Bebe Young Care  testowany jest  dermatologicznie i nadaje się do skóry normalnej."
 
 Nie często zgadzam się ze wszystkim, o czym pisze producent, ale w tym przypadku tak jest. Krem cudownie nawilża i koi(!!) skórę twarzy. Po nałożeniu go od razu staje się mięciutk Ma lekką konsystencję, bardzo szybko się wchłania, dlatego też idealnie nadaje się do codziennej pielęgnacji. Idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż, oczywiście w sensie ochronnym, a nie o to, żeby przedłużyć jego trwałość. Nie zapycha porów. A o tego wszystkiego ma lekki, przyjemny, brzoskwiniowy zapach.

Zamknięty jest w szklanym, 50-cio ml słoiczku z uroczą, różową zakrętką:) Nie jestem pewna co do ceny, ponieważ sama go nie kupowałam, ale na stronach niemieckich znalazłam, że wynosi ona ok. 5 €. Tak więc bardzo dobry krem za przystępną cenę:) Niestety w Polsce go nie widziałam, ale na allegro oczywiście jest. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że gama kosmetyków Bebe jest aż tak duża. Jak do tej poty znałam tylko pomadkę do ust:)
Jest to niewątpliwie mój numer 1, więc na pewno będę do niego wracać:)
Warto zwrócić na niego uwagę, co dodatkowo potwierdza skład:
Aqua, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin, PEG-8, Cetearyl Alcohol, Potassium Cetyl Phosphate, Cyclopentasiloxane, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Propylene Glycol, Prunus Persica Fruit Extract, Isopropyl Myristate, Butylene Glycol, Glyceryl Acrylate/ Acrylic Acid Copolymer, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Carbomer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHT, Methylparaben, Propylparaben, Perfum

Miłego weekendu!:) Rozkoszujcie się tą chwilą:) A teraz idę na małe co nieco :D Mniam :)
 

Energetyzująca pomarańcza? Nie, dziękuję...

Jak już zapewne wiecie, przy zakupie kosmetyków bardzo często kieruje się wyglądem opakowania. I tak też było w tym przypadku. W katalogu produkt ten "promowała" ładna dziewczyna, trzymająca w ręku pomarańczę. Do tego opis, ale o tym za chwilę. Produkt o którym mówię, to energetyzujący krem na dzień Optimals, Skin Energy, Oriflame.

"Energetyczny, zmiękczający krem na dzień z minerałami, które zapewniają zdrowy, naturalny blask. Witamina C nawilża i chroni przed wolnymi rodnikami. Lekkie cząsteczki odbijające światło dodają blasku. Filtr SPF 15 chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych" 


Czyż opis nie jest zachęcający? Do tego filtr SPF 15. Idealny.
I faktycznie. Moje pierwsze wrażenie było bardzo dobre. Krem na bardzo lekką konsystencję, świetnie nawilża, idealnie się wchłania. Do tego delikatny zapach i kolorek. Zamknięty jest w 50-cio ml, szklanym słoiczku. Pomarańczowy kolor sprawia, że wygląda bardzo estetycznie i zachęcająco (czy tylko dla mnie?:))
Po pewnym czasie na mojej twarzy zaczęły pojawiać się drobne, jakby wodne krosteczki.  Stwierdziłam, że skóra musi się po prostu przyzwyczaić do nowego kosmetyku. Krosteczki nie znikały, zaczęły pojawiać się pryszcze. A ja nadal uparcie używałam kremu. Nie byłam pewna czy to na pewno jego sprawka. Odstawiałam go na kilka dni, później znowu używałam. I tak, liczba nieprzyjacieli zmniejszała się i zwiększała. Stosowałam różne preparaty i nic. A wystarczyło zrezygnować z kremu:) No, ale cóż. Szukałam kremu, który będzie nie tylko nawilżał moją skórę. No, ale bez przesady. Aż takich atrakcji to ja nie chciałam. Będąc w Niemczech odstawiłam go na dobre. Stan mojej cery znacznie się poprawił, wszystko powoli (bardzo!) zaczęło znikać.
Krem ten jest nieodpowiedni dla mnie, ale nie znaczy, że Wam również wyrządzi krzywdę. Na wizażu cieszy się bardzo dobrą opinią KLIK. Moja mama również jest z niego zadowolona. Nawet spowodowała, że drobne krostki zniknęły z jej twarzy.
Krem idealnie nadaje się pod podkład, ponieważ bardzo fajnie matuje. Sprawia, że makijaż dłużej się trzyma.

Musicie same zdecydować, czy chcecie go wypróbować. Na koniec skład. Uhh...nie powala...:/

 Skład: Aqua, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Benzophenone-3, Stearic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Peg-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Glycerin, Olus Oil, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Mica, Caprylyl Glycol, Lactic Acid, Parfum, Sodium Hydroxide, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Tocopheryl Acetate, Carbomer, Propylparaben, Disodium Edta, Alumina, Silica, Laminaria Digitata, Sodium Polyacrylate, Ascorbyl Methylsilanol Pectinate, Sodium Methylparaben, Bht, Phenoxyethanol, Sodium Metabisulfite, Sodium Sulfite, Citric Acid, CI 77891, CI 77120, CI 15510, CI 19140.

Życzę Wam miłego tygodnia, a kończącym ferie przyjemnego powrotu do rzeczywistości;)

Zakupy

Dzisiaj szybka, bo coś nie mam weny na rozpisywanie się. W ostatnim tygodniu uzupełniłam swoje zapasy o bardzo potrzebne (bądź też troszkę mniej :D) rzeczy.

Żel pod prysznic, przed sfotografowaniem został użyty, stąd widoczny brak:)

A jak minął Wam Tłusty Czwartek?:) Korzystacie z tego dnia, wrzucając na luz i opychacie się pączkami ? A która nie skorzystała z uginających się, supermarketowych półek i sama smażyła pączuchy? Ja!!!;D Jestem z siebie dumna (Przepraszam. Musiałam się pochwalić ;))
A na koniec odrobina dobrych wiadomości. Dziś w radiu mówili, że jeden dzień nie wpłynie źle na naszą figurę. Wystarczy wypić dużą ilość wody, zielonej i czerwonej herbatki i po problemie. A więc pączki do łapki i... SMACZNEGO!:)
źródło: google
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...