W komentarzach prosiłyście mnie o moje wrażenia po świętach spędzonych w Niemczech. Było...inaczej, ale bardzo mi się podobało. Choinka, świąteczne piosenki puszczane w radiu, domy ozdobione kolorowymi lampkami, no i oczywiście Weihnachtsmarkt!:) Coś pięknego:) Ozdoby, świąteczne wypieki, WSZYSTKO! A wieczorem...oczywiście imprezy:) Z grzanym winem:)
A jeśli chodzi o Wigilię. Brakowało mi naszej tradycji, czyli łamania się opłatkiem, sianka pod obrusem, typowych świątecznych potraw. Tam święta to...PREZENTY!! Przede wszystkim! Geschenk- to słowo chyba najczęściej wypowiadane w tym okresie. Musi być ich dużo. Każda rzecz pakowana jest w oddzielny papier, stanowi osobny prezent.
A kolacja... No właśnie. Na przystawkę sałatka z rukoli z krewetkami pokropiona sosem balsamico, na danie główne była zapiekanka z mięsem,cebulą( nie wiem dokładnie co tam jeszcze było) z małymi, smażonymi, jakby kopytkami, a na deser... zapiekane jabłka z masą marcepanową i cynamonem:) Pycha. I to była cała kolacja. Każdy miała nałożoną na talerz ogromną ilość każdej z potraw. Także nie martwcie się, najadłam się:) I to bardzo:) Menu było oczywiście wymyślone przez panią domu, nie stanowi ono żadnego rodzaju tradycji powtarzanej corocznie. A po kolacji...oczywiście prezenty. Dostałam kilka kosmetycznych smakołyków. Mój ulubiony to...perfuma Miss Dior. Wymarzona, upragniona, PIĘKNA:)
Kokardka wygląda przeuroczo:)
A oprócz tego:
*krem do twarzy Bebe(nie wiedziałąm, że bebe ma kremy do twarzy xD)
*błyszczyk do ust Plum Pleasure (mega słodki, nie wytrzymuje długo na moich ustach:))
A niekosmetyczne prezenty to bransoletki, bluzeczki, breloczki, itp. W mega ilościach.
Pierwszy dzień po świętach to dzień , w którym lepiej nie jechać do miasta, galerii, sklepów. Jest to dzień w którym ludzie wymieniają prezenty. Te nieudane, za małe, za duże. Masakra! Korki, kolejki, szał...:)
Tak właśnie wyglądały moje tegoroczne święta. Baardzo mi się podobało. Dla mnie było to coś innego, ponieważ pierwszy raz spędzałam święta w innym kraju. I to jeszcze w Niemczech. Mogłam podszkolić swój język. A że zamierzam studiować germanistykę...:)
Następny post będzie recenzją bardzo świątecznego kosmetyku:) Domyślacie się jakiego?:)
Uwielbiam Miss Dior ;))
OdpowiedzUsuńMiss Dior - nie moje klimaty, ale uroku nie odbieram...
OdpowiedzUsuńThat's the best perfume ever! :) You have a great blog! x
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc nie znam tych perfum
OdpowiedzUsuńDte perfumki diora wyglądają kusząco! Swięta w inym kraju, hmm.. to musi być dopiero ciekawe przeżycie :-) obserwuję i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKocham zapach Miss Dior <3 Flakonik jest taki słodki i kobiecy :)
OdpowiedzUsuńbuteleczka jakoś dobrze mi się kojarzy, jednak nie jestem wstanie sobie przypomnieć ich zapachu ;)
OdpowiedzUsuńZapach na pewno śliczny :)
OdpowiedzUsuńlovely! would you like to follow each other? let me know!
OdpowiedzUsuńI looove it!:)
OdpowiedzUsuńxx
B.
http://www.beeswonderland.com/
Perfum dostałas wspaniały...az zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMiss Dior pięknie pachnie :)achh :)
OdpowiedzUsuń